Friday 30 January 2015

Nowe, stare... Igła zdarta, końca nie widać...

Na nowo zaczynam haftować moje stare hafty rozpoczęte jakiś czas temu, bo postanowiłam, że muszę dokończyć to co zaczęłam i dopiero zabrać się za następną rzecz, cokolwiek miałoby to być, kolejny haft albo jeszcze coś innego.

Wspomniane dwa hafty to:

1. Maryje z Dzieciątkiem na czarnej Aidzie,  o przygotowaniach do którego pisałam tutaj.
2. Jednokolorowy "Dom nad rzeką" ("Ogród")

Zadania wykonuję jednocześnie !!! ;) 

Maryję - będę ją wyszywać wieczorem jak tylko ogarnę wszystko w domu i uśpię moją Naduśkę. Drugi haft mam zamiar wyszywać w ciągu dnia. Moje warunki pracy pozwalaja mi na wyciągnięcie igły, nitki i postawieniu chociaż paru krzyżyków w ciągu dnia. 

I mój ambitny plan jest skończyć oba obrazki zanim pojadę do Polski pod koniec marca. Oby się udało.

Moje postępy prezentuję poniżej.

Maryja z Dzieciątkiem Poniedziałek 26 stycznia:

Maryja z Dzieciątkiem Piątek 30 stycznia:





Dom nad rzeką Poniedziałek 26 stycznia:


Dom nad rzeką Piątek 30 stycznia:



Co do drugiej części tytułu moje posta, jak pomyślę sobię ile jeszcze tła przede mną to mam wrażenie, że nie widać końca mojego haftowania, i że nie wyrobię się do wyznaczonej daty. Do tego moja igła... Ja nią wyhaftowałam chyba już ze trzy obrazy. Jej stan sami możecie ocenić... 




Monday 26 January 2015

Powrót - poraz kolejny....


Jak zobaczyłam datę ostatniegpo posta to zaniemiałam. 
Poczułam wstyd..., że zobowiązałam się do czegoś, a nie potrafię się z tego wywiązać. Miałam totalny zastój w haftowaniu i robieniu czegokolwiek co związane jest z recznymi robótkami. 
Juz nie bedę pisała poraz kolejny ze  "mam nadzieję, że się ustabilizuje wszystko i będę miała chwilę...", ponieważ to jest jedno wielkie BLA BLA BLA.
Co się zmieniło u mnie? W sumie nic, a tak wiele. Po pierwsze to zmieniłam pracę. Nie jestem już pracownikiem firmy produkującej i sprzedającej pluszaki dla dzieci. zmieniłam nranże o 360 stopni. Teraz pracuję w dziale obsługi klienta przedsiębiorstwa produkujacego i sprzedającego soczewki kontaktowe. Jestem sobie szefem i podwładnym jednocześnie gdyż jak na razie sama prowadze sprawy klientów. Im szybciej sie wyrobię tym wiecej mam wolnego czasu :) Jestem zadowolona
z pracy jak nigdy dotąd. 



Córa rośnie zdrowo z tygodnia na tydzień! Coraz więcej rozumie z czego sie bardzo cieszę bo wystarczy, że powiem raz "zamknij tą szafeczkę" i Nadia zamyka i idzie do mnie albo wraca do zabawy swoimi ulubionymi zabawkami. 

Wczoraj wiekiem weszłam w kolejną dekadę, i tak sobie pomyślałam, że trzeba coś zmienić.
Nie wiem jeszcze dokładnie co, myslę, że przyjdzie taki dzień, ze zaświeci się taka mała żaróweczka i napiszę o tym jaki mam pomysł na zmianę siebie, tego co robię, co chciałabym robić.

Myślę, że zaczne od niewielkiej zmiany na blogu i oprócz tych moich haftowanek, mogłabym sie podzielić jeszcze czymś innym co lubię robić, czym się zajmuję W wolnej chwili...